The Dragon's Head Blog: Jestem wdzięczna Stowarzyszeniu
Mam 75 lat. Tai chi ćwiczę od siedmiu lat, ale rok temu musiałam przestać chodzić na zajęcia, ponieważ opiekuję się mężem z demencją starczą. Dzięki latom poświęconym na praktykę tai chi, dziś mogę powiedzieć, że radzę sobie całkiem nieźle. To trudne, ale zachowuję spokój, zrozumienie i umiejętność radzenia sobie w najtrudniejszych chwilach. Otrzymałam to wyłącznie od Taoist Tai Chi. Kiedy zaczynałam siedem lat temu, opiekowałam się moją mamą z tą samą chorobą, a także teściową, aż do ich śmierci. Zawsze byłam bardzo niespokojna i zdenerwowana, nie wiedziałem, jak się kontrolować. Odkąd praktykuję Tai Chi, jestem nową osobą. Nie potrzebny jest psycholog ani tabletki, mówię to z własnego doświadczenia. To najlepsza rzecz, jaką mogłam zrobić. Przestałam chodzić na zajęcia i nie ćwiczyłam sama, ale mój instruktor wciąż mnie do tego zachęca, nawet jeśli to są tylko ćwiczenia podstawowe. Moje nadzieje nie przepadły, moim obowiązkiem jest teraz zająć się mężem. Nadejdą lepsze czasy, ale wciąż mam do dania spokój, wstrzemięźliwość i uczucie.
Jestem bardzo wdzięczna organizacji i jej niesamowitym, troskliwym ludziom, nie mam słów, by podziękować za dobro, które mi ofiarowali i za znalezienie krajobrazu pokoju. To jest uczucie, które dało mi Taoist Tai Chi.
Zachęcam wszystkich do spróbowania, aby mogli to odkryć i zobaczyć, że to, co mówię, nie jest kłamstwem ani fantazją, to czysta rzeczywistość.
Salvi, Madryt, Hiszpania